Klan Commodorowców. Historia naszego nowego kumpla MCN’a

Wszyscy jesteśmy Commodorowcami… a portal łączy nasze wspomnienia i przekuwa w dobrą (mamy nadzieję) zabawę z naszymi komputerami. Poznajcie historię naszego nowego portalowego kumpla MCN’a.

Zachęcony przez Carriona, choć nie wsławiłem się niczym ciekawym w świecie Commodore, postanowiłem podzielić się swoją opowieścią, jako że to właśnie C64 spowodował, że wiedziałem co chcę w życiu robić. 

Pamiętam jak dziś, piąta klasa podstawówki, gwiazdka i pierwsze uruchomienie upragnionego komputera. Wczytałem z jedynej dołączonej przez sprzedawcę kasety pierwszy lepszy program, coś w stylu “Turbo Loader” i oczom moim objawił się tekst „PRESS SPACE…”. Gdzie u licha jest klawisz SPACE?! W niemieckiej instrukcji nie opisali gdzie on jest. Jedyny kieszonkowy słownik mówi coś o kosmosie, przestrzeni, a ja nadal nie wiedziałem gdzie jest SPACE. W końcu się udało i załadowałem takie perełki jak River Raid (to już znałem od kuzyna z tfu… Atari) oraz bodaj FastTracker – uruchamiałem go tylko po to aby posłuchać przykładowej muzyki, bo nic innego nie potrafiłem w nim zrobić, a dołączonej dokumentacji nie rozumiałem ni w ząb. Ale muzyka była hipnotyzująco dobra.

Jak już emocje opadły, od razu zabrałem się za pisanie jakiejś szkolnej gazetki w Basicu – każda strona z innymi kolorami tła i ramki – normalnie ekstaza. W wyobraźni już widziałem programy rodem z gier wojennych, gdzie komodorek będzie się zachowywał niemal jak sztuczna inteligencja 🙂

Szczęśliwie się złożyło, że akurat wtedy w kioskach pojawił się pierwszy numer C&A i odtąd nałogowo je pochłaniałem, często próbując zrozumieć to, czego nie rozumiałem, a wyglądało ciekawie i miało ładne obrazki (np. cykl Jak napisać własne demo).

Ze 2 lata później udało się jakoś namówić rodziców na zakup stacji dysków, co nie było łatwe, bo kosztowała przecież tyle co komputer. Od koleżanki z osiedla przegrałem kilka gierek dyskowych, ale największe wrażenie zrobiło demko do Last Ninja 3 no i Place In Space od Taboo. To drugie to było prawdziwe objawienie. Że też można takie rzeczy robić na komputerze. Podłączałem C64 do wzmacniacza (bo dobry bas jest najważniejszy) i zamęczałem wszystkich tubylców i gości każąc oglądać i tłumacząc, że “cierpliwości, zaraz się rozkręci” 😀

Niestety nie poszedłem w tą stronę. Liznąłem nieco asemblera, ale brnąłem w Basic i Simon’s Basic pisząc jakieś śmieszne edytory czcionek, sprajtów i programiki edukacyjne dla samego siebie, wyczerpując wszystkie znamiona lamera (no może z wyjątkiem podpisywania się pod cudzymi pracami). Potem doszła drukarka igłowa i jak udało się wydrukować obrazek tytułowy z Druida 2 to na ścianie wisiał latami.

Niestety znalazłem tylko jakiś śmieszny programik w basicu […] wtedy byłem zafascynowany interfejsami konsolowymi, ale ł jako znak funta to arcydzieło 😀 […]

Przyszło technikum, pierwszy składany pecet z procesorem 286, pamięcią TTL w rozmiarze 512 KB i oszałamiającym dyskiem 20 MB (słownie megabajtów) z komisu i czarno-białym monitorem – jakże smutne środowisko. Sytuację poprawił nieco skonstruowany przez brata COVOX podłączony do wzmacniacza.

Jakoś po roku wydałem komodorka z całym dobrodziejstwem inwentarza – zostawiłem sobie chyba tylko kolekcję C&A i jakichś Kebabów (btw. świetna gazetka to była). No i wpadłem w MS Basic, Pascal, asembler x86 no i w końcu C/C++, z którym pozostałem już zawodowo do dziś. Ale to już nie to samo. Za dużo warstw po drodze do sprzętu, a babranie się w kernelu jest po prostu nieśmieszne. Później była jeszcze krótka przygoda z Amigą 500 po kuzynie, ale po zabawie assemblerem, ostatecznie wylądowała na śmietniku – to jednak spory kawał sprzętu, a ówczesna kawalerka za duża nie była.

Wtedy też chyba byłem z kumplem na którymś z Intel Outside’ów w warszawskiej Stodole. Fraktali na podłodze albo nie było, albo ich nie pamiętam. Pozostało mi tylko dobre wspomnienie i dwa nieostre zdjęcia. I chyba jakaś afera z crackowaniem plakietek była bo smutni ochroniarze sprawdzali każdemu, czy ma oryginał 🙂

Jakoś tak po paru latach, bodaj w jakiejś z wczesnych dystrybucji RedHat’a, albo Debiana trafiłem na emulator C64 (chyba nie był to wtedy VICE) i jak zobaczyłem niebieskie READY to jakbym dostał gromem w biały dzień. Gdzie jest mój komodorek?! Zaczęło się gorączkowe odkopywanie gazet, zgrywanie kaset do WAV’ów i konwersja tego na prg – niestety udało się tylko z nielicznymi grami i jakimiś śmiesznymi programikami w basicu. Kolekcja dysków poszła w świat wraz komputerem, ale chyba jeszcze kombinowałem coś ze stacją 5,25 – wtedy obowiązkowo każdy pecet takie miał 🙂 Wtedy też napisałem w C++ własny asembler dla 6502/6510. Wykorzystując wszystkie dostępne mi numery C&A udało się osiągnąć w miarę wszystko to co miał Turbo Assemler z makrami plus jakieś moje drobne ulepszenia. Na tym projekcie kilka lat później zaliczyłem ze 2 przedmioty na studiach, choć dziś wstydziłbym się to pokazać światu (no może z wyjątkiem pięknie wydziabanej dokumentacji w LaTeX’u). Asembler powstał i wydaje się, że nawet działał dobrze, ale nic konkretnego przy jego pomocy nie napisałem. Cała praca i tak przepadła przy którejś z przeprowadzek, jak dysk nie wytrzymał wstrząsów 😦

No a teraz okazuje się, że nie jestem jedynym świrem z nostalgią spoglądającym w przeszłość. Jest K&A+, jest wreszcie Wasz portal, no i niezastąpione CSDB, SlayRadio, SIDStation, 8bit guy, nowe gry, nowe dema, narzędzia itd. itd.. Przede wszystkim jest mnóstwo pozytywnych ludzi. Dostępność literatury jest dzisiaj oszałamiająca. „C=, Company at The Edge” połknąłem z rok albo dwa temu, a teraz z ciekawości czytam dziecięce marzenie, czyli „Programmer’s Reference Guide„, o którym wszędzie pisali, ale nigdzie nie można go było zdobyć. No i „Mapping The C64” to jakiś kosmos w porównaniu do dostępnej wtedy „Mapy pamięci” napisanej na maszynie do pisania jako ksero ksera i z której kompletnie nic nie rozumiałem, choć to przecież literalnie to samo. Co jednak szokujące, VICE mając do dyspozycji ciężkie gigaherce i gigabajty, nie jest u mnie w stanie utrzymać 50fps. Pogodziłem się już, że dopóki nie zsynchronizuję idealnie odświeżania monitora do 50Hz, to będę gubił ramki. 

No ale pojawił się TheC64 w wersji maxi i znów się zajarałem jak ongiś. W zeszłym roku wszystkie szybko wyprzedano i na pocieszenie kupiłem sobie koszulkę. W tym roku się udało i to z dodatkowym joystickiem dla syna (może nawet żony jak się wciągnie 😉 ). No i zmieści się jakoś w 40-metrowym mieszkaniu nie wzbudzając groźnego spojrzenia żony 😉 Jest ten look and feel (czy tam UX jak mawia nowomowa). Nieważne, że będę emulantem. Grunt, że scroll na ekranie tytułowym Giana Sisters płynie jak złoto 😀

Historia zatoczyła koło, bo syn właśnie jest w piątej klasie. I pewnie nie będzie to już dla niego żadne objawienie, bo z technologią styka się od wielu lat. Ale chociaż pokażę mu wszystkie te gry, w które można grać we dwójkę i które moim zdaniem mają większą tzw. grywalność niż wszystkie dzisiejsze superprodukcje razem wzięte (International Karate, Arkanoid, obie wersje Archona i kwintylion innych). 

Mam wrażenie, że dziś wszystko konsumuje się szybko i po łebkach. Zanim dobrze poznasz jakąś technologię, już pojawia się kolejna. W C64 ta sztywność platformy była chyba największą zaletą (coś co dziś w pewnym stopniu robi Apple, choć z innych powodów ich nie lubię). Świat PC od zawsze walczy z problemami spowodowanymi nieskończonymi kombinacjami sprzętowo/programowymi.

To tyle. Cieszę się, że mogłem przelać na ekran tę krótką opowieść jakich są tysiące i z których wynika nasze zainteresowanie leciwym C64. W końcu wydaje się, że jesteśmy sumą wspomnień i doświadczeń, więc trzeba je pielęgnować.

MCN

Od Redakcji: MCN Wielkie dzięki za wspominki. Pamiętajcie to miejsce jest dla Was (i dla nas też 😉 ). Każdy kto chce może tu publikować. Zachęcamy do dzielenie sią swoimi historiami i produkcjami.
Aha i co wy na to aby ten cykl nazwać tak jak nazwałem? Klan Commodorowców? Podzielcie się opiniami w komentarzach albo na forum.

Carrion



Kategorie:Artykuły

Tagi: , , , , ,

6 replies

  1. Hej MCN super historia. Myślę że jak wielu z nas… Była by możliwość abyś podzielił się ze społecznością tymi programami w BASICu które się ostały? Może odpalimy w ramach portalu archiwum polskich produkcji? Wszelakich? Daj znać

    Polubienie

  2. Zastanowię się, czy zniosę aż taki wstyd 😀

    Polubienie

  3. hahaha. Weź… no weź… Wstydem byłoby nie pokazać kawałka historii której byłeś kreatorem!

    Polubienie

  4. Klan COMMODOROWCÒW jak najbardziej , piękny artykuł 🙂

    Polubienie

  5. @Katon
    W zasadzie Twój tekst był pierwszy w serii 😉

    Polubienie

  6. No to jest fakt i zaczęło się od nowa. PORTAL PORADZI, PORTAL POMOŻE O KAŻDEJ PORZE O MÓJ BOŻE 🙂

    Polubienie