Zagrajmy w Commodore. Historyczne spojrzenie na polski gamedev C64

Ostatnio wpadło mi w ręce trochę literatury, traktującej o historii polskiego gamedevu. Z wielką chciwością wyszukiwałem każdego wątku, w którym pojawiała się chociażby wzmianka o grach na  Commodore 64. Niestety…

Niestety informacje na ten temat właśnie takim epitetem można by opatrzyć: „wzmianki”.  Postanowiłem osobiście przekonać się, ile tych gier tak naprawdę powstało i czy faktycznie na epizod ten należy spuścić kurtynę milczenia.

Skupiłem się jedynie na wydaniach komercyjnych, czyli takich które zostały zakupione przez firmy dystrybucyjne. Jak się okazało, czasami kończyło się na samym zakupie. W czasach, kiedy z dnia na dzień  era gier 8bit w Polsce chyliła się ku upadowi, wydanie pomimo zakupionej licencji okazywało się nieopłacalne.

Pierwsza pozycja datowana jest na 1986r. Nie wiem czy powinienem ją uwzględnić, wydana została zapewne jako dodatek do „Czasopisma Wojskowego”, a sam autor pozostaje niestety nieznany. Później przychodzą lata 1988-1990 i okres na który składają się eksportowe produkty P.Z.Karen Co. Development Group. Ciężko powiedzieć czy gry stworzone pod przewodnictwem L. Wencla były tworzone jako konwersje, skoro powstawały równolegle z wydaniami na inne platformy. W każdym bądź razie, były to gry jak na tamte czasy udane. Chociażby wspomnieć szlagierowy Streed Rod.

Po rozwiązaniu firmy na rynku polskim powstaje posucha. I dopiero w 1992 roku, kiedy dojrzewa polska scena C64 zaczynają ponownie pojawiać się pierwsze produkcje. Lata 1993-1997 to istny wysyp. Ilość wydawanych gier wzrasta aż do apogeum w 1995 roku, po czym notowany jest drastyczny spadek aż do roku 1997. Nie ma się wszakże co dziwić, w 1996 roku pojawia się Duke Nukem 3D. Kto wtedy jeszcze chciałby się oglądać za wysłużonymi już komputerami 8 bitowymi.

Produkcje z tego okresu po za kilkoma niezależnymi produktami czy konwersjami z Atari, to głównie twory polskich grup zrzeszających członków polskiej demo sceny na C64. Przewodzi tutaj w pełni profesjonalna i najbardziej płodna grupa Inflexion Development pod przewodnictwem K. Augustyna (Zephyr). Jest ona zawsze wymieniana kiedy przychodzi do rozliczenia polskiego gamedevu pod kątem produkcji na C64. W końcu była to grupa zajmująca się wyłącznie produkcją gier. Podobne grupy które funkcjonowały z mniejszym rozmachem to Color 7, Cybertech Labolatory, Nostalgy czy Stratos Software. Także typowe demo grupy próbowały swoich sił. Były to m.in. Vermes czy Samar Production. Oddzielnie muszę tutaj wspomnieć o grupie Taboo. W 1994 roku wypuściła grę Orbits. Co prawda sama gra to zmodyfikowany klon tetrisa, a w intrze wykorzystano efekty które doskonale znane są z wcześniejszych dem grupy, ale wszystkie elementy połączone razem z niesamowitą oprawą audio wizualna robią piorunujące wrażenie. A to dopiero przedwstęp do tego, co grupa zaprezentowała nam w zapowiedzi gry Zone of Darkness w 1995 roku. Nie będę tutaj opisywał intra, bo chyba nie ma w Polsce użytkownika C64 który by takowego nie widział. A co za tym idzie, nie ma takiej osoby która po jego obejrzeniu nie zbierała szczęki z podłogi.  Mam wielką ochotę rozpisać się o tej pozycji, ale praktycznie zostało to wyczerpująco  udokumentowane w poniższym opisie:

https://www.gamesthatwerent.com/gtw64/zone-of-darkness/

Czy gra mogła stać się wielkim hitem na skalę światową? Czy była by to tylko niegrywalna udekorowana wydmuszka? Pozostaje tylko jedna myśl, szkoda!

Podczas poszukiwań natrafiłem na inną ciekawostkę. W miarę możliwości uaktualniałem niektóre pozycje na CSDb, jak nadarzyła się okazja uzupełniałem bibliotekę o znalezione gdzie indziej pliki. Jedną z nich była gra  Dr. Mad wydana w 1995 roku przez firmę TimSoft. Po wrzuceniu jej do bazy okazało się, że ktoś poprawił credit odnośnie muzyki wykorzystanej w grze. Autorem muzyki nie jest  M. Ignatowski(Longhair) tak jak by to wskazywały okładki, a  David Dewar(Riot).

Zdziwiony tym faktem, poczyniłem mini śledztwo. Zasięgając kontaktu Zephyra udało się dojść do rzekomego programisty gry – Tomka Olszewskego (Hain). Okazało się, że Hain kompletnie nie przypomina sobie aby programował kiedykolwiek coś podobnego. Raczej wątpliwe aby mógł zapomnieć o takim fakcie. Zephyr zasugerował także, że graficznie nie przypomina stylu Mariusza  Warasa (Owen). Po prawie miesiącu udało się skontaktować z Owenem (obecnie doktorem sztuk pięknych). Przyznał się do popełnienia grafiki w dwóch grach: Slaterman i Drip. Ale do Dr.Mada na pewno ręki nie przyłożył. Mamy więc fizyczny twór, co do którego nikt z przypisywanych mu ról się nie przyznaje. Zacząłem więc sprawdzać więcej źródeł. Odnalazłem wpis który datował ja na 1993 i co najdziwniejsze, wydaną nie pod skrzydłami TimSoftu lecz Direct Designs. Okazje się, że w obiegu funkcjonują dwie wersje gry. Wydanie TimSoftu wzbogacone jest o intro:

Oraz podmienione zostały loga:

Nie udało mi się ustalić, czy Direct Design to grupa pisząca gry czy zespól wydawniczy. Ale nie istotne jest w jaki sposób została zakupiona licencja. Zasadniczym pytaniem jest, dlaczego przypisano autorstwo innym osobom. W każdej grze wydawanej przez Inflexion, widzimy odmienne intro. Jedynie Dr. Mad i Lazarus posiadają identyczne.

Ktoś wkleił w Dr. Mada przerobione intro z Lazarusa i według zapewnien Zephyra, nie był to nikt z ekipy Inflexon. Postanowiłem zostawić to wydanie w bazie CSDB, może kiedyś znajdzie się właściwy twórca linku w celu uzupełnienia creditsow, a przy okazji dowiemy się, jak doszło do takiego kuriozum.

Wracając do głównego tematu, w roku 1997 wszystkie większe firmy wydawnicze rezygnują z komputerów 8 bitowych w swoim portfolio. W roku 1998 powstaje jedna gra i kończy ona płodny okres polskiej twórczości. W późniejszych latach, w erze powrotu retro pojawiają się już tylko pojedyncze przypadki. W 2007 roku wychodzi Yoomp a w 2013 Bomberland, czyli dwie konwersje. A w 2018 autorski projekt Tower of Rubble wydany przez znaną nam ‚korporację’ K&A Plus 🙂

Poniższy diagram bardziej obrazowo uzmysłowi jak liczebnie przedstawiał się rynek polskiego gamedevu na C64.

A teraz jakie firmy najczęściej korzystały z usług rodzimych programistów. Za kryterium minimalne uznałem trzy wydania:

Pokusiłem się także o zestawienie produktywności poszczególnych grup. Tutaj wziąłem pod uwagę grupy z przynajmniej dwoma produkcjami na koncie:

To jednak nie koniec. Praktycznie gotowy już Robot Jet Action czeka na odpowiedni moment na wydanie. Na forum http://www.c64scene.pl pojawiły się wczesne wersje gier Sancik oraz Gravity Duck. Trzymamy w kciuki. Ja natomiast chciałbym o jeszcze o kimś przypomnieć. W ostatnim numerze Hot Style pojawia się wywiad z bardzo interesująca osobą:  Bartoszem Żołyńskim (Bago Zonde). Polecam wszystkim, którzy jeszcze nie mieli okazji zapoznać się artykułem. Osobiście bardzo kibicuje Bartkowi, tym bardziej że stworzone przez niego gry pokazują możliwości jakie drzemią w tym jednoosobowym teamie. Szczególnie polecam Swarm 16k oraz Bring Back My Bones 4k. Są to jednak krótkie gry które z pewnością nie wykorzystały całego potencjału autora. Na stronie:

https://www.commocore.com/pl

możemy prześledzić wszystkie większe projekty nad którymi pracuje w wolnej chwili. Życzę dużo determinacji i samozaparcia w dążeniu do ich ukończenia.

Rebok

Od redakcji: Dziękujemy Rebokowi za świetny tekst i spojrzenie historyczne na produkcję gier w naszym kraju. Super wspominki, ale co ważniejsze super wykopaliska. Zapraszamy wszystkich do współtworzenia naszego commodorowskiego portalu oraz do dyskusji na forum c64scene.pl.

Carrion



Kategorie:Artykuły, Gry

Tagi: , , , , , , , , , , , ,

7 replies

  1. Fajny tekst. Dziękuję.

    Polubienie

  2. Dobrze się czytało, dzięki!

    Polubienie

  3. Nostalgia wraca 🙂

    Polubienie

  4. Przez ponad 2 miesiące żadnego newsa… mam nadzieję, że Covid nie zmiótł redakcji z tego świata…

    Polubienie

  5. Widzę, że ktoś skasował mój komentarz, cóż… dobre i takie newsy. Powodzenia..

    Polubienie

  6. hej hej. jest i ten i poprzedni komentarz. zagapiłem się z jego autoryzacją – sorki.
    nowy materiał w weekend albo najpóźniej na początku nowego tygodnia.
    wiem, że jest obsuwa, ale tak czasami bywa… będzie lepiej 🙂
    pozdrawiam

    Polubienie

  7. Po dodaniu drugiego komentarza i odświeżeniu strony zauważyłem, że komentarza nie ma, także myślałem, że macie coś skopane, natomiast jeżeli komentarze są moderowane, to chociaż dla piszącego powinny być widoczne…
    Powodzenia w rozwoju portalu, bo z nudów czytam newsy na portalu na A 😉

    Polubienie